Ostatnio załatwiałem kilku spółkom transportowym rejestrację pojazdów ciężarowych na Węgrzech. Okazało się, że to trudna sprawa - pojazdy jeden po drugim nie przechodziły przez węgierskie badania techniczne.
Generalnie badania techniczne pojazdów do rejestracji na Węgrzech to - w porównaniu z Polską - mozolna i trudna procedura. Jest scentralizowana - badania wykonują państwowe centra badań. Ma to swoje plusy i minusy. Minusy są oczywiste - procedura trwa długo, jest droga, wolne terminy należy rejestrować w internecie z dużym wyprzedzeniem. Poza tym podejście urzędników jest niezwykle rygorystyczne, co z punktu widzenia klientów jest również minusem, bo "czepiają się wszystkiego". Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu to jednak raczej plus - tu nie czyta się w prasie doniesień o autobusach wycieczkowych z oponami gładkimi jak lustro albo wypadkach z udziałem tirów z kompletnie zardzewiałymi tarczami hamulcowymi.
Polskie przedsiębiorstwo musi się więc przygotować na to, że wiele rozwiązań, na które w Polsce pojazd bez problemu dostanie pieczątkę na następny rok czy dwa do dowodu rejestracyjnego, tu "nie przejdzie". Szlifowanie tarcz hamulcowych, przewody paliwowe uszczelniane taśmą izolacyjną czy też szyby przednie pęknięte "tylko w rogu, poza polem widoku kierowcy" tu powodują niezdolność techniczną, a co za tym idzie, niemożność rejestracji pojazdu. Ze względu na to, że te pojazdy przyjeżdżają z Polski setki kilometrów, spędzają tu kilka dni, generując koszty, a po nieudanym podejściu należy czekać nieraz miesiącami na następny termin, potem zaś opłacić ponownie nietani proceder, taki bieg wydarzeń wywołuje u przedsiębiorców całkiem zrozumiałą frustrację.
Moja rada - przed podejściem do badania zgłosić się do węgierskiego serwisu na ostatni przegląd. Oznacza to owszem dodatkowy czas i pewien koszt, ale na pewno mniejszy, niż ewentualna wpadka na badaniach. Nawet najlepiej przygotowane pojazdy posiadające ważne polskie certyfikaty badań technicznych mogą mieć mniejsze lub większe wady, nad którymi w Polsce przechodzi się do porządku dziennego, nie mówiąc o tym, że jakaś usterka może też wystąpić podczas drogi z Polski na Węgry. Węgierskie serwisy znają procedury, wymogi i podjście egzaminatorów, wiedzą na co należy zwrócić uwagę, a w razie potrzeby doprowadzą pojazd do odpowiedniego stanu. Nie warto chyba ryzykować.
Klientom oferuję pełen zakres wsparcia w procesie rejestracyjnym pojazdów za pomocą mojego partnera - doświadczonego pośrednika, oraz wstępne badanie pojazdu w serwisie tirów.