Prokuratura na Węgrzech posiada liczne uprawnienia - jednym z nich jest nadzór nad legalnością działalności spółek. Prokuratura Stołeczna w Budapeszcie ostatnio się uaktywniła w tym obszarze, i to przy okazji postępowania rejestracyjnego spółek.
Przy zakładaniu spółki istnieje obowiązek wpłacenia kapitału zakładowego. Teoretycznie należy go wpłacić na konto bankowe, i poinformować o tym sąd rejestrowy. W praktyce ten przepis -szczególnie w przypadku mniejszych przedsiębiorstw, takich jak spółki z o.o. czy spółki komandytowe - przez długie lata był matrwy - spółki wpłacyły kapitał do kasy w gotówce, a sąd rejestrowy się zbytnio sprawą w dalszej perspektywie nie zajmował.
Do czasu, aż do działania nie wkroczyła prokuratura - jeden z prokuratorów (według plotek osobiście skonfliktowany z jednym z sędziów Sądu Spółek Stołecznego Sądu Rejonowego) zaczął masowo wszczynać postępowania nadzoru prawnego, w ramach których złożył odwołania od szeregu postanowień sądu, rejestrujących zmiany w danych rejestrowych spółki.
Wyobraźmy sobie - kupujemy spółkę, zmieniamy jej nazwę, działalność, powołujemy członków zarządu itp., otrzymujemy postanowienie i nowy wyciąg KRS, zaczynamy działać - a tu nagle bum, prokuratura się odwołuje od postanowienia, co oznacza spotępowanie cywilne w sądzie. A co za tym idzie - cała działalność spółki zawieszona na miesiące (czy nawet lata), zamiast robienia biznesu latamy na rozprawy i - co równie istotne - płacimy duże sumy dla adwokata, bo w tych procesach zastępstwo prawne jest obowiązkowe.
Jak temu zapobiec - przed nabyciem spółki należy się upewnić, czy kapitał zakładowy został wpłacony, i czy sąd rejestrowy został o tym na piśmie, oficjalnie poinformowany. Jeśli tak, to nie ma obaw, spółkę możemy nabyć bezproblemowo.